Normandczycy i Bretończycy nie mają wina. Mają Cydr, czyli coś na kształt wina jabłkowego. W surowym normandzkim klimacie, a także w sąsiedniej Bretanii, na łupkowej ziemi od setek lat bowiem rozkwitają jabłonie. Z kilkuset odmian botanicy wyodrębnili 50 nadających się do produkcji cydru. Do sporządzania tego napoju zawsze daje się dwie części jabłek gorzkich, które nadają strukturę i kolor, dwie części jabłek słodkich odpowiedzialnych za moc i jedną część jabłek kwaśnych przynoszących orzeźwienie. Cydr francuski dzieli się na słodki Doux i wytrawny Brut, który i tak jest jednak dużo słodszy niż Cydr Angielski, który jest bardziej odfermentowany – tak jak Francuzi robią Cydr w stylu winiarskim, to jego produkcja na wyspach bardziej przypomina sposób robienia tutejszych piw.
Do czasu pojawienia się piwa (najpierw tego z Alzacji) cydr był, drugim najbardziej popularnym napojem we Francji. O tym, że wciąż jest ważnym alkoholem świadczy jednak, że na jego produkcję zużywane jest 80 proc. normandzkich jabłek. Nie należy też oczywiście zapominać, że 40 proc. cydru jest przeznaczonych nie do picia, ale dalszej obróbki i produkcji Calvadosu.