Smak na… włoski Karnawał (Luty, Tydzień 6)

Ne ma chyba drugiego tak kulinarnego święta jak Karnawał. Sama jego nazwa to zbitka dwóch włoskich słów carne vale, co można tłumaczyć jako pożegnanie mięsa. W Środę Popielicową zaczyna się długi okres Wielkiego Postu więc zawczasu trzeba było się dobrze najeść.
Jeśli chodzi o same Włochy to najbardziej znane są weneckie obchody karnawału umajone maskaradą oraz ogromnymi tłumami turystów – z kulinarnego punktu widzenia głównym bohaterem są Fritole, tutejsze pączki nadziewane rodzynkami. Większe wrażenie robi jednak impreza odbywająca się w piemonckiej Ivrei. Tutaj odbywa się wielka bitwa na pomarańcze. Każda dzielnica wystawia swoją drużynę tzw. Aranceri (niektóre zespoły są otwarte i przyjmują przybyszów zza granicy) aby w czasie karnawału pomarańczami obrzucać wozy wiozące dobrze osłoniętych przeciwników – mają być symbolem tyranii dawnych władców (a później francuskich okupantów).

We Włoszech Karnawał to też kolejna dobra okazja do ucztowania. Skoro ma być to „pożegnanie z mięsem” warto się najeść do syta. Na stołach nie królują jednak mięsiwa, ale raczej bogate i tłuste zapiekanki z makaronem w roli głównej. Tak jest m.in. w bogatej Emilii Romagnii na północy, gdzie jada się Pasticcio (w Ferrarze) oraz Timballo. Podobne upodobania mieli i mają też zamożni mieszczanie z Urbino, w Marche gdzie specjalnością jest Vincigrassi. Na przysmak tego typu można zresztą trafić nawet w Neapolu, gdzie na okoliczność karnawału serwuje się specjalną wersję Lasagna Riccia z charakterystycznym, karbowanym brzegiem.

FavoriteLoading Dodaj do ulubionych