Nazwa tego dania pochodzi od Aleksandra Girardi, austriackiego aktora przełomu XIX i XX wieku. Znany był z tego, że nie lubił smażonego mięsa saute. Specjalnie więc dla niego wiedeńscy kucharze stworzyli bogaty sos. Inna anegdota mówi o jego obiadowej wizycie u koleżanki po fachu Kathariny Schratt. Girardi miał nie przepadać za wołowiną, więc gospodyni nakazała kucharzowi aby przygotował bogaty sos, pod którym mógł przemycić mięso. Tak powstało Girardirostbraten znane też jako Rostbraten à la Girardi.
Składniki:
– cztery kawałki rostbefu ok. 200 gr każdy
– cebula posiekana w półtalarki
– 100 gr pieczonego boczku pokrojonego w paski
– 200 gr pieczarek pokrojonych w plasterki
– kieliszek białego wina
– liść laurowy
– 2 łyżki kaparów
– skórka starta z pół cytryny
– 200 ml śmietany kremówki
– łyżka mąki
– łyżka musztardy
– łyżka posiekanej pietruszki
– 4 łyżki masła
Przygotowanie:
- Rozgrzać połowę masła tłuszcz i zeszklić na nim cebulę. Dodać boczek, pieczarki i liść laurowy. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć dziesięć minut.
- W międzyczasie na drugiej połowie masła usmażyć rostbefy (5 min. z każdej strony) i odstawić w ciepłe miejsce
- Do cebuli z boczkiem i grzybami dolać kieliszek wina i czekać aż połowę odparuje
- Dodać kapary i skórkę z cytryny
- Śmietanę i mąkę wymieszać. Dodać do smażących się warzyw. Zagotować.
- Dodać musztardę, dusić jeszcze parę minut.
- Dodać pietruszkę, zamieszać, zdjąć z ognia i sosem polać usmażone rostbefy.
Girardirostbraten najlepiej podawać z sałatką ziemniaczaną, pieczonymi ziemniakami, ewentualnie knedlami.